Od kilkunastu lat na początku każdego roku głośno jest w mediach o Blue Monday, czyli najbardziej poniedziałkowym poniedziałku ze wszystkich poniedziałków. To właśnie on ma być najbardziej depresyjnym dniem spośród wszystkich 365 (lub 366). Poniżej wyjaśniamy, dlaczego jest to bzdura i opowiadamy o (spoiler alert) marketingowym pochodzeniu tej teorii.
Skąd się wziął Blue Monday?
Blue Monday jako pierwszy opisał w 2004 roku brytyjski psycholog Cliff Arnall. Wyjaśniał, że datę najbardziej depresyjnego dnia w roku można wyliczyć za pomocą wzoru matematycznego. Okazał się nim poniedziałek w ostatnim pełnym tygodniu stycznia. W 2011 roku Arnall zaktualizował swoje założenia i uznał, że będzie to trzeci poniedziałek stycznia ze względu na kryzys finansowy.
Na ten wzór złożyły się niesprzyjające czynniki pogodowe (krótki dzień, mało światła słonecznego), psychologiczne (dociera do nas, że znowu nie uda nam się zrealizować postanowień noworocznych) i ekonomiczne (stan portfela po świętach).
Ta teoria to oczywiście doskonały przykład na pseudonaukową bzdurę. Udowodniło to wielu badaczy, którzy wypunktowali błędy Arnalla. Głównym zarzutem było to, że opisany przez niego wzór matematyczny nie ma sensu. Jednostki się nie zgadzają, a niektórych jego składowych nie można nawet zmierzyć.
Sprytna kampania reklamowa
Z czasem okazało się, że powstanie teorii o Blue Monday to działanie marketingowe. Z publikacją artykułu, który jako pierwszy opowiadał o tym dniu, związana była kampania reklamowa pewnego biura podróży. Agencja reklamowa, która ją przygotowała, zaproponowała wielu wykładowcom akademickim wynagrodzenie w zamian za umieszczenie ich nazwisk w materiałach, ale nikt się nie zgodził. Oprócz Cliffa Arnalla… Taka kampania miała obudzić w odbiorcach potrzebę poprawienia sobie humoru. A co lepiej przywraca dobry nastrój niż podróż, zwłaszcza w słoneczne miejsce?
Pomysłodawcy Blue Monday nieświadomie dali do ręki innym reklamodawcom potężne narzędzie. Do dziś wiele marek wykorzystuje to hasło, aby przekonać swoich klientów do zrobienia zakupów akurat w tym dniu. Bo przecież nic lepiej nie odegna smutków.
Ale Wy już wiecie – wychodzi na to, że nie ma czym się przejmować. Ten poniedziałek nie jest gorszy od innych 😉