Nieznajomość prawa szkodzi – ta zasada obowiązuje też w świecie marketingu. Warto wiedzieć, co jest zakazane w reklamach, aby nie narazić się na dotkliwe kary finansowe albo utratę pozycji na rynku. Sprawdź, czego nie wolno, a co można reklamować pod pewnymi warunkami 😉
Czego nie wolno reklamować – ogólne zasady
Marketing to nie tylko twórcze i kreatywne działania, ale też żmudne przedzieranie się przez zasady projektowania i wydawania reklam. Niektóre z nich dotyczą prawnych aspektów tego, co można, a czego nie wolno reklamować. Znajomość tych zasad zmniejsza ryzyko nieprzyjemności w stylu kar czy braku zgody wydawcy lub mediów na wyemitowanie reklamy.
To, czego nie można reklamować w Polsce, reguluje ustawa o radiofonii i telewizji oraz ustawy szczegółowe. Część branż stworzyła też własne kodeksy etyczne. Służą one jako wskazówki w przygotowaniu wartościowej treści zgodnej z przepisami. Można je znaleźć na stronie Związku Stowarzyszeń Rada Reklamy.
Kategorie produktów i usług, których nie można reklamować:
- wyroby tytoniowe, rekwizyty tytoniowe, produkty imitujące wyroby tytoniowe lub rekwizyty tytoniowe oraz symbole związane z używaniem tytoniu,
- napoje alkoholowe (ustawa z dnia 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi),
- usługi medyczne, które świadczy się wyłącznie na podstawie skierowania lekarza (ustawa z dnia 30 sierpnia 1991 r. o zakładach opieki zdrowotnej),
- produkty lecznicze (ustawa z dnia 6 września 2001 r. – Prawo farmaceutyczne)
- gry cylindryczne, gry w karty, gry w kości, zakłady wzajemne, gry na automatach (ustawa z dnia 19 listopada 2009 r. o grach hazardowych).
W przypadku niektórych z powyższych kategorii istnieją wyjątki. Ich reklama jest możliwa po spełnieniu określonych warunków. Mogą one dotyczyć np. pory czy miejsca emisji.
Czy można reklamować alkohol?
Jednym z rodzajów produktów, którego dotyczą te wyjątki, jest alkohol. Pewnie zdarza Ci się widzieć reklamy piwa. Jest ona możliwa pod pewnymi warunkami przedstawionymi w przepisach szczegółowych. Są to m.in.:
- nieprzedstawianie osób małoletnich i niekierowanie do nich reklamy;
- niełączenie picia alkoholu ze sprawnością fizyczną i prowadzeniem pojazdów;
- niesugerowanie, że alkohol leczy, uspokaja albo rozwiązuje problemy;
- nieprzedstawianie abstynencji w negatywnym świetle;
- brak skojarzeń z atrakcyjnością seksualną, wypoczynkiem, nauką lub pracą, sukcesem;
- możliwość emisji reklamy w tv lub kinie tylko w godzinach 20.00-6.00;
- jeśli reklama ma być umieszczona na słupie lub billboardzie, 20% jej powierzchni muszą zajmować czytelne napisy informujące o szkodliwości alkoholu lub o zakazie sprzedaży alkoholu małoletnim.
Czy można reklamować leki?
Podobnie jest w przypadku leków. Zakaz reklamowania dotyczy konkretnej grupy produktów.
- leków, które wydaje się na receptę;
- środków, które zawierają substancje odurzające i psychotropowe;
- są lekami refundowanymi;
- leków, które można wydać bez recepty, ale mają taką samą nazwę co środki znajdujące się w wykazie leków refundowanych.
Jednak nawet to, czego można zrobić reklamę, jest obwarowane pewnymi zasadami. Kampania musi informować o racjonalnym stosowaniu leku i prezentować go w sposób obiektywny. Nie mogą w niej występować osoby znane, naukowcy, osoby z wykształceniem medycznym lub farmaceutycznym. Ponadto nie wolno sugerować, że zażycie środka zastąpi poradę lekarza. Albo że skuteczność czy bezpieczeństwo stosowania wynika z naturalnego pochodzenia produktu. Reklama nie może też przytaczać szczegółowych objawów i opisów choroby, żeby nie prowokować do błędnej autodiagnozy.
Skoro już o lekach mowa, dodajmy jeszcze parę zdań o usługach medycznych. Przekaz informujący o nich trudno nazwać reklamą. Powinien mieć on charakter wyłącznie informacyjny i zawierać dane o rodzaju i zakresie oferowanych usług. Uchwała Naczelnej Rady Lekarskiej określa, że można w nim umieścić m.in. tytuł zawodowy, imię, nazwisko i numer telefonu, miejsce i godziny przyjęć, zakres oferowanych usług, informacje o specjalizacjach, cennik. I taką informację można prezentować tylko w określonych miejscach, m.in. na stronie czy na budynku, w którym znajduje się gabinet. W przekazie nie wolno zachęcać do skorzystania ze świadczeń, odwoływać się do obietnic i potocznych określeń. Nie można używać przymiotników wartościujących, takich jak “najnowocześniejszy”. Nawet gdy mowa o sprzęcie) ani informować o metodach, ich skuteczności, czasie leczenia.
Bezwzględny zakaz reklamowania wyrobów tytoniowych
Od zakazu reklamowania tej kategorii produktów nie ma w zasadzie żadnych wyjątków. W Ustawie o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych znajduje się zapis, że zakaz ten dotyczy zwłaszcza reklamy w telewizji, radiu, kinach, prasie, zakładach opieki zdrowotnej, szkołach, placówkach oświatowo-wychowawczych, obiektach sportowo-rekreacyjnych, innych miejscach publicznych, na plakatach i billboardach i w mediach elektronicznych, a także w środkach usług informatycznych. Firmy tytoniowe nie mogą też promować swojej działalności w inny sposób. Nie wolno im być sponsorami działalności sportowej, kulturalnej, oświatowej, zdrowotnej i społeczno-politycznej. Zakup produktu nie może też dostarczać dodatkowych korzyści w postaci kuponów, rabatów, specjalnych ofert i promocji (np. drugie opakowanie gratis).
Czego nie można reklamować na Facebooku i w Google Ads?
Oprócz powyższych, powszechnie obowiązujących zasad, przy planowaniu kampanii na Facebooku albo w Google trzeba mieć też na względzie wymagania narzucone przez daną platformę. I tak nie wolno reklamować m.in. podróbek produktów, które naśladują te oryginalne (mają np. to samo lub bardzo podobne logo), produktów i usług niebezpiecznych (takich jak narkotyki, broń, fajerwerki, artykuły tytoniowe), artykułów ułatwiających nieuczciwe działania (np. fałszywe dokumenty). Nie wolno też publikować treści nieodpowiednich i obraźliwych albo zachęcających do popełnienia przestępstwa (np. przemoc czy dyskryminacja, samookaleczanie, handel zwierzętami i roślinami zagrożonych gatunków).
Google ponadto określa, jakich przekazów nie można kierować do dzieci. Niektóre z nich są oczywiste: treści erotyczne, astrologia czy produkty i usługi dotyczące aktywności potencjalnie niebezpiecznych, np. paintball, fajerwerki, ale też sporty takie jak sztuki walki. Inne, np. abonamenty i usługi rozliczane cyklicznie czy jedzenie i napoje (bez względu na wartości odżywcze) są nieco mniej intuicyjne.
Facebook z kolei w swoich zasadach podkreśla, że reklamy nie mogą obiecywać (ani nawet sugerować) nierealnych efektów. I to w żadnym aspekcie. Ani takich odnoszących się do zdrowia czy utraty wagi, ani takich mówiących o niezwykłych możliwościach ekonomicznych. W te zasady szczególnie wpisuje się oferowanie uzyskania jakichś wyników w określonym, krótkim czasie. A także stosowanie przerysowanych, przesadnych stwierdzeń i zapewnień o uzyskaniu konkretnych efektów. Jako przykład można podać treści obiecujące zatrudnienie, gwarantujące niezwykle wysokie zarobki albo uzyskanie jakiejś sumy pieniędzy w krótkim czasie lub bez wysiłku. Dotyczy to też marketingu wielopoziomowego.
Czyn nieuczciwej konkurencji
Na koniec w kilku słowach chciałybyśmy wspomnieć o czynie nieuczciwej konkurencji, czyli zakazie dotyczącym wszystkich reklam, niezależnie od tego, co prezentują i gdzie się wyświetlają. Za taką praktykę uznaje się kampanie, które zagrażają interesom innego przedsiębiorcy (np. pomawianie czy naśladownictwo produktów). Jednak w zakres tych działań wchodzą też reklamy, które są sprzeczne z prawem, dobrymi obyczajami czy wprowadzają klienta w błąd. Do tej kategorii zaliczają się też przekazy, które odwołują się do uczuć poprzez wywoływanie lęku, wykorzystywanie łatwowierności dzieci albo przesądów oraz sprawiają wrażenie neutralności, ale tak naprawdę nakłaniają do zakupu.