Od miesiąca obserwujemy nieudolność rosyjskiego wojska podczas napaści na Ukrainę. Nie będziemy ukrywać, że cieszy nas to bardzo, że Rosjanie są takimi patałachami.
W dzisiejszym odcinku będzie krótko o tym, co jeszcze potrafią koncertowo spierniczyć 🙂
Rosjanie kontra szkoła namingu
W 2009 roku Gazprom nawiązał partnerstwo z nigeryjską spółką National Petronelum Corporation. Wspólne przedsięwzięcie miało zyskać jakąś nazwę. Nową współpracę Rosjanie sprzedawali jako ogromny sukces. Ochoczo więc przystąpili do burzy mózgów (czy tak było nie wiem, ale mogę się domyślić). Zadali sobie jedno, ale to… bardzo ważne pytanie. Jak może się nazywać spółka gazowa z Nigerii?
Myśleli, myśleli… aż wymyślili
Spółkę nazwali prosto, bo NIGAZ!
Chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć, czemu rosyjska propozycja nazwy nie wzbudziła entuzjazmu wśród Nigeryjczyków. A jeśli ktoś nie załapał skojarzenia, spieszymy z wyjaśnieniem. Słowo „nigaz” jest bardzo podobne do słowa „niggas”, które jest obraźliwym, slangowym określeniem na osoby czarnoskóre.
Cóż, jak widać, nawet taka prosta rzecz jak wymyślenie nazwy przerosła „supermocarstwo”!
Miłego poniedziałku i Slava Ukraini!
Jeśli chcecie poczytać więcej o nietrafionych nazwach, to polecamy też poprzedni odcinek #fakapmondays, w którym opowiadałyśmy o nazwie kanapki McDonald’s, która trafiła na zły czas.
A z tego wpisu dowiecie się, dlaczego poznanie grupy odbiorców i wrażliwość na nią ma znaczenie dla uniknięcia marketingowej wpadki.
Jak Rosjanie mogli tego nie przewidzieć?
Przykład nazwy „Nigaz”, powstałej w ramach rosyjsko-nigeryjskiego projektu energetycznego, stał się jednym z najbardziej znanych przykładów braku świadomości kulturowej w biznesie międzynarodowym. Choć nazwa miała być skrótem od „Nigeria” i „Gazprom”, w języku angielskim brzmiała podobnie do obraźliwego określenia, co natychmiast wywołało falę krytyki i drwin w mediach. Sytuacja ta pokazuje, jak istotne jest przeprowadzanie analiz językowych i kulturowych przed wprowadzeniem nowej marki czy nazwy na rynek globalny.
W dobie globalizacji błędy tego typu mogą mieć szczególnie negatywne skutki. Wystarczy jedno nieprzemyślane słowo, by zniszczyć wizerunek firmy, utrudnić negocjacje biznesowe lub wywołać niezamierzoną kontrowersję. Twórcy nazwy „Nigaz” nie wzięli pod uwagę wieloznaczności w kontekście języka i kultury anglosaskiej, co świadczy o braku odpowiednich procedur w zakresie międzynarodowego brandingu. Zrozumienie, jak różne społeczności interpretują symbole, dźwięki czy kolory, jest kluczowe w budowaniu komunikacji, która ma charakter globalny.
Świadomość kulturowa jako fundament marketingu międzynarodowego
Świadomość kulturowa to jeden z najważniejszych elementów skutecznego marketingu międzynarodowego. Niewłaściwe dopasowanie komunikatu do odbiorców może prowadzić do utraty wiarygodności, reputacji i zaufania konsumentów. Przedsiębiorstwa planujące ekspansję na nowe rynki powinny przeprowadzać dokładne badania semantyczne, lingwistyczne i socjokulturowe, by upewnić się, że ich marka lub produkt nie budzą negatywnych skojarzeń.
Dobrze zaplanowana strategia kulturowa pozwala nie tylko uniknąć wpadek, ale też zwiększyć skuteczność działań marketingowych poprzez trafniejsze dopasowanie przekazu do lokalnych wartości i norm społecznych. Firmy, które rozumieją kontekst kulturowy swoich odbiorców, są w stanie tworzyć autentyczne i angażujące kampanie, budujące trwałe relacje i zaufanie. Przypadek „Nigaz” stanowi więc nie tylko przestrogę, ale i lekcję, jak ważna jest świadomość kulturowa w erze globalnego marketingu.
